Ulica Ząbkowska vol. 2
Warszawa, ulica Ząbkowska
Sierpniowe popołudnie, 2015
Tamtego dnia nie mieli konkretnego planu gdzie iść. Jak zresztą za każdym razem, kiedy się spotykali. Każdy wspólny spacer był zagadką, nigdy nie wiedzieli dokładnie co miną po drodze, gdzie trafią, dokąd zaprowadzi ich ulica i pełen zakrętów dialog. Mijali niedługie pierzeje kamienic dotkniętych czułą ręką renowacji, kąpiących się w popołudniowym jaskrawym świetle letniego słońca. Osie kamienic wyznaczają rzędy podłużnych okien zwieńczonych małymi frontonami, szachownicę fasad uzupełniają gdzieniegdzie balkoniki o czarnych, zdobionych balustradach. Harmonię owych pierzei kamienic o jasnych, łagodnie wysublimowanych fasadach, zdają się naruszać przerywające je brutalnie budynki, o których nieco zapomniano. Odpadający tynk odsłaniający brunatną czerwień cegieł, spalone słońcem i zakurzone warstwą czasu elewacje wciąż jednak konkurują o uwagę przechodniów.
Ząbkowska 9 (od prawej) i nr 7 obok; źródło: fotopolska.eu |
Wszędzie jednak dzieje się życie. Kameralne sklepiki przeróżnych branż, urocze kawiarnie, restauracje, lokale i bramy, gdzie spotykali się ludzie. Życie “w oparach absurdu”. Minęli wybrukowany kawałek ulicy, po którym biegł urwany odcinek starych torów tramwajowych. Następnie bruk gwałtownie przechodził w asfalt. Doszli do Kolonii Ząbkowskiej - sporego budynku mieszkalnego o pięciu kondygnacjach. Była to pastelowa bryła złożonych ze sobą w jedno klocków - okaz typowy dla szybkiego budownictwa przełomu tysiącleci. Jednak w elewację całości, wkomponowano zupełnie wyjęte z przeważającej stylistyki, odłamane niegdyś od reszty części starych kamienic. One były tu pierwsze, w przeszłych czasach swojej świetności sięgających jeszcze końca XIX wieku, kiedy to stanowiły same w sobie kompletną, harmonijną całość. Kilkanaście lat temu ich pokawałkowane fragmenty uratowano od kompletnego unicestwienia. W ich odnowionych szaro-kremowych murach największą część powierzchni zajmują nisko osadzone okna z turkusowymi okiennicami, zza których wyglądają w ciągu dnia goście funkcjonujących tam lokali gastronomicznych. Rządek gęsto osadzonych lukarn na przyznanej im części dachu, boniowanie reprezentowanej przez nie części elewacji, balkonik z turkusową balustradą. Wpleciono je w całokształt tego osobliwego tworu, łącząc znaki czasu, zacierając ślady.
Kolonia posiadała też pewne detale o pastelowo-fioletowej barwie, kontrastującej z miętowym turkusem. Na przykład bramę i poręcz przy podeście, na który weszła Ona, by kilka metrów iść we wgłębieniu elewacji, na moment chowając się przed palącym słońcem. Zrobiła obrót i tanecznym krokiem zbiegła z kilku schodków zakańczających podest. Muśnięta palcami po całej długości, wrzosowo-fioletowa poręcz, szklane witryny odbijające cienie przechodniów, tamtego popołudnia także tańczące cienie tamtej dwójki, Jego i Jej, spacerujących po praskich, ulicach, roztapiających się w słońcu.
Kolonia Ząbkowska nr 23-25; źródło: fotopolska.eu |
- Idziemy potem do Ciebie? - zapytała.
- Nie ma takiej opcji, przecież mówiłem Ci, że to ruina, rudera taka, jakiej jeszcze nie widziałaś i nie chcę, żebyś oglądała.
- Założę się, że widziałam gorsze. A zresztą, nie ma to dla mnie znaczenia.
- Ale dla mnie ma… Może wyjedźmy gdzieś, wynajmijmy pokój…
- Wyjedźmy, ucieknijmy gdzieś razem! Duszę się już w tym mieście, a z Tobą pojadę wszędzie.
Po czym odpowiedział znów tym samym świdrującym na wskroś wzrokiem i uśmiechem, pełnym nieodgadnionego jeszcze dla niej znaczenia, mówiącym dużo, ale bez słów.
Za kolejnym przejściem, na zbiegu ulic Ząbkowskiej i Markowskiej, stoi czarny, metalowy krzyż, finezyjnie opromieniony secesyjnymi detalami, starannie dopracowanymi. Uzupełnia go przytwierdzona doń kapliczka, przystrojona kolorowymi, sztucznymi kwiatami, jakby wyjęta wprost z typowego, praskiego podwórka. Oddzielona od chodnika niskim, metalowym ogrodzeniem, kompozycja ta uzupełnia wklęśnięcie narożnika czerwono-ceglanego muru poprzecinanego stalowymi przęsłami. Mur ten odgradza od ulicy ogromny teren niegdyś płynącej dostatkiem, źródłem żywotności, dziś zabytkowej, zatrzymanej w stagnacji fabryki. Warszawskiej Wytwórni Wódki Koneser.
źródło: https://www.twoja-praga.pl/praga/kapliczki/1766.html |
cdn.
Komentarze
Prześlij komentarz